niedziela, 22 lutego 2015

Kocham swój sentyment do wszystkich rzeczy i spraw w moim życiu. Kocham to niezrozumienie ludzi, kiedy rozczulam się choćby nad małym, niewinnym robaczkiem, który pełznie przez ten świat niewinny, nie świadom tego, że wkrótce zostanie zdeptany przez człowieka. Paskudnego człowieka, który sam powinien zostać zdeptany.

Nie wiem kiedy przestałam darzyć ludzi sympatią, a obdarzać czystą nienawiścią i odrazą. W zasadzie, nic nie powinno mnie obchodzić życie drugiego człowieka, pod warunkiem, że nie jest on mi bliski. Nie doszłam do etapu, w którym pałam nienawiścią do każdego osobnika na tej ziemi. Jeszcze nie, ale jeśli kiedyś? Jeśli oszaleję do reszty. Jeśli będę chciała zamordować każdego napotkanego człowieka? Te myśli, już same w sobie są niebezpieczne dla otoczenia.

Od jakiegoś czasu składam się z samych takich myśli. Czasem się ich boję, a zazwyczaj nawet nie wypowiadam ich na głos. 

Bo wiesz, wrażliwe dusze giną od razu, a tylko bezduszne istoty mogą przetrwać. W takim układzie... wybieram zginąć.




`O najważniejszych sprawach najtrudniej opowiedzieć. Są to sprawy, których się wstydzisz, ponieważ słowa pomniejszają je - słowa powodują, iż rzeczy, które wydawały się nieskończenie wielkie, kiedy były w Twojej głowie, po wypowiedzeniu kurczą się i stają się zupełnie zwyczajne. Jednak nie tylko o to chodzi, prawda? Najważniejsze sprawy leżą zbyt blisko najskrytszego miejsca twej duszy, jak drogowskazy do skarbu, który wrogowie chcieliby ci ukraść. Zdobywasz się na odwagę i wyjawiasz je, a ludzie dziwnie na ciebie patrzą, w ogóle nie rozumiejąc, co powiedziałeś, albo dlaczego uważałeś to za tak ważne, że prawie płakałeś mówiąc. Myślę, że to jest najgorsze. Kiedy tajemnica pozostaje niewyjawiona nie z braku słuchacza, lecz z braku zrozumienia. `

Stephen King


 

1 komentarz:

  1. Znam te myśli, bardzo dobrze, czasem mówienie na głos pomaga! :*

    OdpowiedzUsuń